Maluję obrazy na zamówienie do konkretnego wnętrza lub projektu wnętrza.
Brzozy
5000zł
Wnętrze lasu
4000zł
NenufaryII
3500zł
Polana, hej!
2500zł
Rytmy
2500zł
Kamienna łąka
2500zł
Na działkach malowane
4000zł
Pejzaż zimowy
4000zł
Jestem uczennicą p. prof. Krystyny Wróblewskiej. To ona pchnęła mnie w malowanie i wskazała kierunek, w który mogłabym pójść - KOLOR. Tematy - pejzaż, kwiaty - to już przyszło mi samo. Jestem przepełniona pięknem i złożonością NATURY i to uczucie staram się przelać na płótno.
A lubię je za szczerość i intensywność artystycznej wypowiedzi oraz za umiejętne powściąganie spontaniczności poczuciem taktu i dobrego smaku w najbardziej odpowiednim momencie. Może to zbyt odległe skojarzenie, ale kiedy patrzę na te obrazy, przychodzą mi na myśl teksty piosenek Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory, w których żonglerka słowem pozwalała przedstawić każde, choćby paskudne wydarzenie w wysublimowanie kulturalny sposób.
Z podobną wirtuozerią Pani Hanna żongluje kolorami, przy czym zręcznie ukrywa wysiłek włożony w tę ekwilibrystykę. Odnosimy wrażenie, „że to jakoś samo tak się ładnie poukładało”. Lubię je za widoczną w każdym centymetrze kwadratowym płótna empatię dla własnej pracy. Są takie zawody jak nauczyciel czy lekarz, przy wykonywaniu których osobiste zaangażowanie jest nie jakimś mile widzianym dodatkiem, lecz po prostu obowiązkiem. Jeśli artysta tworzy wyłącznie dla pieniędzy, może osiągnąć wprawdzie sukces finansowy, ale trafi tylko do ludzkich portfeli, a nie do serc. Lubię je za unikanie rutyny. W porównaniu z poprzednimi wernisażami Artystka wyraźnie wyciszyła paletę barw, złagodziła kontrasty i przesunęła kompozycję w kierunku abstrakcji, aczkolwiek nie przekraczając zwykle granic czytelności. Nie uzurpuję sobie prawa do oceny efektów tych zmian (skądinąd, podobają mi się i te bardziej wyraziste, i te nokturnowo uładzone obrazy); dodam tylko, że już starożytni twierdzili navigare necesse est. Nieustannie poszukując możemy wprawdzie nie znaleźć nigdy cennych artefaktów, ale stojąc w miejscu na pewno niczego nie znajdziemy. Lubię je za nienachalną, kunsztowną sakralizację działa natury. Bo przecież celem malarstwa, rzeźby, grafiki i w ogóle celem sztuki jest odnalezienie czegoś niezwykłego w banalnym, oryginalnego w pospolitym, zdumiewającego w zwyczajnym, pięknego w całkiem przeciętnym, fascynującego w nudnym. Sacrum w profanum. Lubię je za to, że uspokaja mnie a nie rozdrażnia, cieszy oko a nie przeraża, skłania do pogodnych refleksji a nie do buntu i gniewu, nie zmusza do wysiłku, lecz proponuje chwilę wytchnienia. Lubię je za to, że nie daje się bezceremonialnie zaszufladkować do któregoś z wiodących stylów, że umiejętnie selekcjonuje potrzebne dla własnych celów środki artystycznego wyrazu, nie dając się porwać najbardziej z pozoru atrakcyjnej manierze. Że nieomylnie wybiera złoty środek. Bajecznie kolorowy złoty środek.
Jerzy Skrobot
- Galeria KBS Kraków
Hanna Gąsienica-Samek urodzona w roku 1950, w Krakowie. Studia wyższe na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Dyplom w roku 1975 w Instytucie Urbanistyki i Planowania Przestrzennego. Uprawnienia Ministra Kultury i Sztuki w dziedzinie malarstwa 1985 r. Uprawnienia Budowlane do projektowania w specjalności architektonicznej bez graniczeń 1997 r. Od roku 1987 prowadzi działalność twórczą i dydatkyczną we własnej pracowni.